poniedziałek, 14 listopada 2016

Witold 'Tolek' Staszkiewicz


Natknęłam się na artykuł pana Piotra Filipkowskiego pt. Ocaleni z Mauthausen.
Jestem w posiadaniu dokumentów więźnia tego obozu - Witolda 'Tolka' Staszkiewicza, ponieważ znałam go osobiście i wiele pamiętam z lat 1937 – 1950.
W 1935 roku wprowadziłam się z rodzicami i dwiema siostrami młodszymi do nowo wybudowanego domu w Białej Krakowskiej, wówczas na peryferiach miasta. Posesja nasza graniczyła z ogromnym ogrodem
i domem Kapitana Karola Staszkiewicza i żony Marii z synami Witoldem lat 12, oraz Wiesławem lat 10.
Ja miałam 8 lat, siostra Aleksandra 5. Zrozumiałe zatem było, że cała nasza czwórka zaprzyjaźniła się.
Marzec 1932, Polska.Grupa chłopców z nauczycielem podczas wycieczki narciarskiej.
1. z prawej prawdopodobnie Witold Staszkiewicz.
1942, okolice Białej Krakowskiej, Prowincja Górny Śląsk, III Rzesza Niemiecka.
Witold Staszkiewicz (w środku) z kolegami pali papierosy
Gdy wybuchła wojna Witold miał 17 lat. Mój Ojciec ‘zaginął’, ponieważ jako Piłsudczyk i Legionista poszukiwany był przez gestapo – do końca wojny ukrywał się w Krakowie. Moja Matka została sama – już z trojgiem dzieci doszła jeszcze 3 – letnia Dorota. Na polecenie swojego ojca Karola, Witold pomagał nam przy pracach w domu i ogrodzie – rąbał drzewo, przynosił węgiel, często chodził po zakupy gdy trzeba było stać w kolejce  itp. Tak funkcjonowała moja rodzina do 9 kwietnia 1941 roku, kiedy nas wysiedlono
i utknęłyśmy w Krakowie u brata mojego Ojca do końca wojny. Już mieszkając w Krakowie, pewnego dnia dostaliśmy wiadomość od Pani Marii Staszkiewiczowej, że mąż - Kapitan Karol Staszkiewicz został aresztowany przez gestapo dnia 7.10.1942 r., a tuż potem - dnia 14.10.1942 r. –  aresztowano również Jego syna Witolda. Po aresztowaniu męża i jednego z synów Pani Maria zabrała z domu co dała radę
i zamieszkała  u nas. W naszym  domu na piętrze był mały pokoik z kuchnią. 
Zima 1940, Beskid Mały, Prowincja Górny Śląsk, III Rzesza Niemiecka.
Witold Staszkiewicz podczas jazdy na nartach ze szczytu Magurka Wilkowicka. Fot. Eugeniusz Temlak
1941, okolice Białej Krakowskiej, Prowincja Górny Śląsk, III Rzesza Niemiecka.Witold Staszkiewicz gra w piłkę siatkową
z kolegami na boisku sportowym znajdującym się na terenie kamieniołomów
Pisywaliśmy do siebie z Witoldem bardzo często  (listy zachowały się do dziś). Przekazałam oryginalne dokumenty Fundacji Kart, wśród nich najważniejszy dokument –  oświadczenie naocznego świadka Śmierci Kapitana Karola w Mysłowicach dnia 21.1.1943 r. Zachowały się też akta wdowy Marii Staszkiewiczowej zmagającej się z biedą, która po wojnie zwracała się do różnych instytucji z prośbą o  wsparcie, ale ówczesne władze nie kwapiły się do pomocy. 

26.07.1942, Międzybrodzie k. Żywca, Prowincja Górny Śląsk, III Rzesza Niemiecka.
Witold Staszkiewicz (z lewej) pływa z kolegą kajakiem po Jeziorze Międzybrodzkim.

31.05.1942, Międzybrodzie k. Żywca, Prowincja Górny Śląsk, III Rzesza Niemiecka.Witold Staszkiewicz (w środku z akordeonem) z kolegami: Kazimierzem Ciurlą (z lewej) i Mieczysławem Bylicą idą drogą przez wieś.
Witold, zwany Tolkiem do domu wrócił  12.08.1945 r. w opłakanym stanie z gruźlicą. Pani Maria zmagała się przez  cztery i pół roku z jego chorobą i biedą, sprzedawała wszystko co uratowała z wojny, walcząc z chorobą Tolka kupujące leki, szukając miejsc w  sanatoriach itp. Ja bardzo czekałam na niego – na drugi dzień po przywitaniu dostał pierwszego krwotoku.

1946, Bystra Śląska, Polska.Sanatorium.
Witold Staszkiewicz leży na łóżku szpitalnym.
Od tego czasu (miałam 18 lat i pracowałam jako księgowa), popołudniami bywałam u niego. Przez dziurę w płocie chodziłam do niego latem, a zimą bywał w sanatoriach w Zakopanem lub w Bystrej koło Bielska. Moja matka bardzo mnie przestrzegała przed zarażeniem się od niego chorobą. Ja nic sobie z tego nie robiłam, zresztą wtedy nie zdawałam sobie sprawy. Pewnego dnia przy pożegnaniu Tolek powiedział mi że odtąd „ja żadnych wizyt nie przyjmuję”. Efekt tego był taki, że moje odwiedziny u niego jeszcze się nasiliły.  Latem leżał  na łóżku polowym w ogrodzie jeśli była pogoda, a czasem przesiadywaliśmy u niego w domu w małej facjatce na piętrze.


Lipiec 1946, Zakopane, woj. krakowskie, Polska.Kuracjusze i ich goście przed budynkiem
Sanatorium Polskiego Czerwonego Krzyża, w którym leczono chorych na gruźlicę.
4. z prawej, z tyłu stoi Witold Staszkiewicz
Zimą podczas pobytu w sanatorium w Bystrej, byłam częstym gościem. Podczas pobytu w Zakopanem jeździłam do Tolka w prawie każdą niedzielę, przywoziłam paczki żywnościowe od jego matki i książki. Tolek bardzo lubił poezję, czytaliśmy razem, ale jak był już bardzo słaby czytałam mu sama, graliśmy w karty, szachy itp.
Grudzień 1946, Zakopane, woj. krakowskie, Polska.Witold Staszkiewicz (1923-1950) siedzi przed
wejściem do Sanatorium Polskiego Czerwonego Krzyża,
Aż nadszedł dzień 28 stycznia 1950 roku była niedziela. Matka poprosiła mnie do niego, był najpierw ksiądz. Potem Tolek już nic nie mówił, ja stałam obok jego matki przy łóżku, patrzył długo na mnie. W końcu zamknął oczy na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz